Bielan: Działacze PO są zdemoralizowani władzą

17 Październik 2014

Gdybyśmy zadali Polakom pytanie, za czyich rządów 
było więcej podsłuchów albo wyższe bezrobocie, to pewnie usłyszelibyśmy, że za rządów PiS, a to nieprawda 
– mówi Elizie Olczyk Adam Bielan, polityk 
Polski Razem, specjalista 
od marketingu politycznego.

Rz: Czy to pan podsunął prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu pomysł uściśnięcia dłoni Donaldowi Tuskowi?

Adam Bielan: To nie byłem ja, choć przyznaję, że pomysł był dobry. Kaczyński fantastycznie rozbroił pułapkę zastawianą przez spin doktorów PO – zakładających niemożliwość przezwyciężenia przez niego niechęci do Donalda Tuska. Jestem przekonany, iż podczas przyszłorocznej kampanii parlamentarnej bylibyśmy bombardowani taką oto narracją, że mamy prezydenta Europy – bo tak jest tytułowany Tusk – który może zrobić dla naszego kraju bardzo dużo, na przykład załatwić dodatkowe środki…

…Bez przesady. Budżet na najbliższe lata jest już ustalony…

…Mówię o narracji, a nie o faktach. Tak więc ten prezydent może nam załatwić dodatkowe środki, może nas obronić przed ewentualną agresją ze strony Rosji, ale musi mieć w Polsce partnera. A jak tu współpracować z politykiem, który nim pogardza, nie podaje ręki, nienawidzi, wreszcie chce doprowadzić do więzienia. Jak państwo wyobrażają sobie współpracę z takim politykiem? – usłyszelibyśmy. Możecie uważać, że PO rządziła słabo, że nie jest idealna, ale zastanówcie się, czy Polska potrzebuje zaciekłej rywalizacji między prezydentem Europy a polskim premierem? Jeżeli nie, to zaufajcie jeszcze raz Platformie, ponieważ – dzięki pozycji Tuska – mogą to być najlepsze lata w najnowszej historii Polski.

A więc ta pułapka była długofalowa? Obliczona na przyszłoroczne wybory parlamentarne, a nie na doraźne potrzeby?

Oczywiście. Dlatego gest Jarosława Kaczyńskiego uważam za świetne posunięcie w kontekście tej planowanej narracji.

Ciekawie zapowiada się najbliższy rok. Pan i Jacek Kurski po stronie PiS, Michał Kamiński po stronie PO. Marketingowa wojna dawnych przyjaciół, którzy znają swoje pomysły na wylot.

Wojna to niewłaściwe określenie. Z całą pewnością będzie duża rywalizacja, o ile Michał Kamiński nie zmieni zdania i nadal będzie pracował dla Platformy. Ja i Jacek Kurski jesteśmy tam, gdzie byliśmy od 15 lat, on niestety tam, gdzie nasi przeciwnicy.

Czyli tam, gdzie stało ZOMO, że zacytuję Jarosława Kaczyńskiego.

(śmiech) Po ciemnej stronie mocy.

Jaki wizerunek pana zdaniem wymyśli Kamiński dla Ewy Kopacz?

Pani premier będzie eksponowała bliskość ludzkich spraw, będzie podkreślać, że pochodzi z tzw. prowincji. Już postawiła na rywalizację z PiS w małych ośrodkach, stanowiących dotychczas o sile tej partii. To jest poważne zagrożenie dla zjednoczonej prawicy.

A nie socjalny kurs pani premier? Do tej pory to PiS przemawiało w imieniu rodzin i biednych Polaków. Teraz przejęła to liderka PO.

Z całą pewnością to będzie drugi element kampanii. Widać, że PO powraca do pomysłu z 2007 roku, czyli próby przedstawienia Jarosława Kaczyńskiego jako osoby oderwanej od rzeczywistości, otoczonej ochroniarzami, a więc nierozumiejącej potrzeb wyborców. Na takim tle będzie prezentowana Ewa Kopacz, która spotyka się z żonami górników i zrezygnowała z zamieszkania w rządowej willi. Platforma w 2007 roku usiłowała zrobić to z Tuskiem, ale nie do końca się udało, bo on ma zamiłowanie do drogich win, kosztownych cygar czy do wyjazdów na narty do włoskich kurortów. Ewa Kopacz nie ma takich potrzeb. Zapewne niedługo dowiemy się, że spędza urlop w polskich górach czy nad polskimi jeziorami.

Całość artykułu: rp.pl