Bielan: Tusk wytykał innym, że się obrażają. A teraz robi to samo. Tak zaczyna kampanię prezydencką 2020

06 Sierpień 2015

Na uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy będą byli prezydenci i premierzy. Wśród nich m.in. Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Jerzy Buzek, Kazimierz Marcinkiewicz, Jan Krzysztof Bielecki. Nie będzie tylko Donalda Tuska, gdyż, jak podał jego doradca, nie otrzymał zaproszenia od prezydenta elekta. – W ten sposób Donald Tusk, jeszcze przed zaprzysiężeniem Andrzeja Dudy, rozpoczął kampanię prezydencką 2020 – mówi naTemat Adam Bielan z Polski Razem.

Dziś zaprzysiężenie Andrzeja Dudy. Nie będzie Donalda Tuska. A pan napisał na Twitterze, że właśnie zaczęła się kampania 2020. Prezydencka?

Prezydencka. Współpracownicy Donalda Tuska i politycy Platformy Obywatelskiej wielokrotnie mówili, że Donald Tusk celuje w prezydenturę po zakończeniu kadencji w Brukseli. I mamy specyficzną sytuację. Ta kampania zaczęła się jeszcze przed zaprzysiężeniem Andrzeja Dudy. Bardzo wcześnie.

I jak Pan ją odbiera?

Odbieram źle. Po pierwsze forma zachowania Donalda Tuska jest zła. Zaprzysiężenie prezydenta to wielkie święto demokracji i wszyscy politycy, niezależnie od opcji, powinni być wtedy razem. Po drugie Donald Tusk pełni ważną funkcję również ze względu na polskie interesy. Gdy był wybierany na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej przekonywał nas, że będzie ważnym aktywem polskim w Brukseli. Czy tak jest po roku? To sprawa dyskusyjna. Ale martwi to, że Donald Tusk najwyraźniej przenosi polskie starcia polityczne na poziom Brukseli. Świadczy o tym fakt, że w mediach europejskich rozpowszechnia nieprawdziwe informacje o tym, że nie został zaproszony na uroczystość zaprzysiężenia. Przenosi w ten sposób nasze polskie wojenki na poziom międzynarodowy. To bardzo źle wróży.

Powinien być na zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy?

Oczywiście, że powinien. Został zaproszony, tak jak wszyscy inni byli premierzy. Za cały proces zaproszeń odpowiada koleżanka partyjna Donalda Tuska, pani marszałek Kidawa-Błońska. Jeżeli pan przewodniczący Tusk może mieć do kogokolwiek pretensje to właśnie do niej. Ja zresztą uważam, że pani marszałek w tej sprawie zachowała się prawidłowo. Dziwi mnie, że Donald Tusk w ten sposób reaguje. Dotąd uchodził za polityka, który raczej innym starał się wytykać nadmierne obrażanie się, a teraz sam zachowuje się w taki sposób.

Dlaczego, pana zdaniem, nie przyjeżdża na uroczystość?

Wydaje mi się, że nie potrafi opanować negatywnych emocji. Sądzę, że Donald Tusk jednak, mimo rozmaitych spekulacji, liczył, że wyścig prezydencki w 2020 roku będzie tzw. wyścigiem otwartym, jak mówi się w Stanach Zjednoczonych. Czyli nie będzie urzędującego prezydenta. To z pewnością ułatwiłoby mu zadanie. Starcie z Andrzejem Dudą, urzędującym prezydentem, będzie trudniejsze.

Dziś początek nowej prezydentury. Polacy od razu poczują namacalną różnicę zmiany?

Pewne zmiany są oczywiste. Wynikają z tego, że Andrzej Duda jest z innego pokolenia i jest innym człowiekiem. Widać, że ma dużo empatii, dużo energii. Symboliczny objazd kraju, który zapowiedział bezpośrednio po objęciu urzędu, też ma pokazać, że to będzie otwarta prezydentura. Model prezydentury Bronisława Komorowskiego był taki, jak to kiedyś określił Donald Tusk, „strażnika żyrandola”. Jestem pewien, że Andrzej Duda z tym modelem zerwie.

Przedwyborcza współpraca prezydenta z parlamentem będzie możliwa?

Na razie marszałek Kidawa-Błońska zapowiedziała, że Sejm nie będzie miał czasu, żeby zająć się projektami Andrzeja Dudy. Ta wypowiedź bardzo źle wróży. Choć jeden z projektów, o zwiększeniu kwoty większej od podatku, nawet według polityków PO, byłby realny. Nie bardzo rozumiem, dlaczego Sejm nie miałby się zająć projektem tak bardzo oczekiwanym przez miliony Polaków. Zobaczymy. To będzie pierwszy test dla parlamentu, czy ma wolę współpracy z prezydentem. Na pewno, by program prezydenta był realizowany przynajmniej w części, potrzebna jest większość parlamentarna.

Czy objazd prezydenta po kraju to element kampanii PiS przed jesiennymi wyborami?

Prezydent wystąpił z PiS i nie sądzę, by bezpośrednio agitował. Byłoby jednak hipokryzją, gdyby odcinał się od obozu, który wyniósł go do władzy i deklaruje chęć realizacji jego programu.

źródło: natemat.pl