Gowin: Kraków też jest skostniały. Przedsiębiorcy mówią o układzie

14 Październik 2014

„Dwa razy pięć to układ optymalny” – przekonywał na antenie Radia Kraków Jarosław Gowin. Szef Polski Razem proponuje ograniczenie kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do dwóch pięcioletnich kadencji. Jego zdaniem w wielu miejscowościach, zwłaszcza mniejszych, po wielu latach sprawowania władzy przez tych samych ludzi powstaje skostniały układ.

„10 lat to wystarczająco dużo czasu by zrealizować swoje projekty” – przekonywał Jarosław Gowin w Radiu Kraków. Co potem? „Dobry samorządowiec po 10 latach sprawowania władzy byłby cennym posłem” – mówił Gowin w porannej rozmowie. Gdyby po 10 latach samorządowcy nie zostali posłami, a nie mieli szans na powrót do zawodu to zdaniem Gowina powinni dostawać pensje. Wyniosłyby na przykład średnią krajową. „Dla kasy państwa to byłoby symboliczne obciążenie” – mówił Gowin.

W grudniu sejm znowu zajmie się projektem ustawy o związkach partnerskich. Jak konserwatyści stracili zęby w PO to taki projekt jest do przyjęcia?

– Mam nadzieję, że nie. Nie trzeba być konserwatystą, żeby protestować w zrównaniu par homoseksualnych w przywilejach z małżeństwami. Liczę, że sejm w ogóle się tym nie zajmie. To powinno być odrzucone. Jak nie to sądzę, że posłowie koalicji zadbają, żeby projekt utknął w komisji.

Trudno się spodziewać, żeby taka dyskusja miała miejsce tuż przed wyborami parlamentarnymi.

– W ogóle uważam, że to temat wydumany. Homoseksualiści mają wszelkie prawa. Małżeństwo na mocy konstytucji cieszy się pewnymi przywilejami. Nie ma powodu, żeby związek dwóch mężczyzn cieszył się takimi przywilejami jak nastawiony na rozwój związek kobiety i mężczyzny.

Inny projekt dotyczy kadencyjności. Chodzi o prezydentów miast i burmistrzów. Mówił pan, że powinny być dwie kadencje pięcioletnie. To siła bezsilnych wobec Jacka Majchrowskiego?

– Jacka Majchrowskiego to by już nie objęło. Ona by działała w przyszłość a z całym szacunkiem, nie sądzę, żeby Jacek Majchrowski rządził dłużej. Może jeszcze przez przyszłą kadencję. W roku 2018 nie uwierzę w następną prezydenturę. 2×4 to za mało 2×5 to dobre rozwiązanie. 10 lat to dobry okres, żeby zrealizować wszystkie ważne projekty. Potem niech samorządowcy otwierają miejsca dla innych i zasilają klasę polityczną w Polsce. Dobry prezydent byłby cennym posłem.

Po dwóch kadencjach, jak taki samorządowiec nie wszedłby do parlamentu to dostawałby pieniądze z publicznej kasy?

– Tak jest w Niemczech. Warto takie rozwiązanie rozważyć. Jeśli lekarz zostaje na 10 lat prezydentem to po 10 latach nie ma powrotu do zawodu. Istniałaby możliwość, która by realizowała się w nielicznych przypadkach. Jak po 10 latach nie mieliby pracy w zawodzie to by otrzymywali równowartość średniej krajowej do czasu znalezienia pracy. To hipotetyczna sytuacja. Nie można uruchamiać negatywnej selekcji. Nie może być tak, żeby lekarze bali się startować w wyborach.

Czyli nie byłoby to za duże obciążenie dla publicznej kasy?

– To by było symboliczne obciążenie. Zysk z kadencyjności jest ewidentny. W wielu miastach i wsiach, gdzie ludzie rządzą po 15 lat, powstaje skostniałe środowisko, gdzie trudno się przebić.

W Krakowie tak jest?

– W dużym mieście o takie skostnienie jest trudno, ale Kraków też jest tym dotknięty. Zgłasza się do nas wielu przedsiębiorców, którzy mówią, że jest symbioza biznesu i urzędu miasta. Kadencyjność zrobiłaby nam dobrze.

Według badań Milword Brown dla Radia Kraków, zjednoczona prawica wygrywa wybory do małopolskiego sejmiku. Jak tak się stanie to jak przedstawiciele Polski Razem odniosą się do sprawy uchwały antysmogowej?

– Nie dzieliłbym skóry na niedźwiedziu. PO ma mocne listy. Chylę czoła przed marszałkiem Sową. My musimy się zmobilizować. Liczymy na nasz elektorat. Jak wygramy to chcemy wiele zmienić. Akurat w przypadku tej uchwały to te rozwiązania zaproponowane przez władze w tej kadencji, są zbyt rygorystyczne. Wielu ludzie nie stać na inne ogrzewanie.

Czyli nie będzie kontynuacji polityki antysmogowej marszałka Sowy?

– Tego elementu nie. Jednak trzeba zwalczać smog. Wiemy jak zatrute jest miasto. Poważnym źródłem zanieczyszczeń są piece węglowe. Można to jednak zmieniać krok po kroku. Chcemy wykorzystać fundusze unijne, żeby mieszkańcom Krakowa i innych miast dofinansować przejście na inny opał.

Jak wygra prawica to jest już umowa dotycząca obsady zarządu województwa? Przedstawiciel Polski Razem będzie w zarządzie?

– Nie dzielimy skóry na niedźwiedziu. Jest oczywiste, że jak wygramy to marszałkiem powinna być osoba z PiS a w zarządzie powinny być osoby z Polski Razem i Solidarnej Polski. Nie rozmawiamy o personaliach. W zarządzie nie muszą koniecznie zasiadać radni.

Ze strony PiS słychać takie głosy, że to nie będzie radny, ale ktoś z zewnątrz.

– Tego nie wiem. Może tak być, że parlamentarzysta będzie desygnowany. Podkreślam, że nie rozmawiamy o tym. Musimy najpierw wygrać wybory.

Mamy dzień edukacji narodowej. Marek Lasota mówił niedawno, że jak wygra wybory w Krakowie to nie zamknie żadnej szkoły. Pan mówił, że nie zawahałby się przed takim krokiem. Co z tymi szkołami?

– Różnica zdań w tej sprawie to był powód dlaczego nie kandydowałem w Krakowie. Dla nas jest jasne, że musi być konkurencja w edukacji. Kolegom z PiS zależy, żeby polska młodzież otrzymywała dobre wykształcenie, ale trwanie szkoły jest dla nich wartością samą w sobie. Trzeba zlikwidować kartę nauczyciela. Zaoszczędzone środki trzeba przeznaczyć dla lepszych nauczycieli i na zajęcia dodatkowe. Środki można przeznaczyć na coś innego. Nie trzeba utrzymywać słabych szkół.

Czyli wskazałby pan krakowskie licea, które powinny postawić swoją przyszłość pod znakiem zapytania?

– Nie. Nie wskazałbym. Mamy wspólnego kandydata i wspólny program. Dla mnie jest jasne, że jak Marek Lasota wygra to będzie w ramach edukacji realizował program PiS.

Jak będzie ze Szkocją?

– 2-0 dla nas. Będę oglądał mecz na stadionie. Nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów ze Szkocją.

źródło: radiokrakow.pl