Gowin: Nowy rząd zablokuje kolejną falę imigrantów

24 Wrzesień 2015

Podczas środowej wizyty w Pile Jarosław Gowin, szef sejmowego klubu Zjednoczonej Prawicy i lider Polski Razem ostro skrytykował zaakceptowaną w Brukseli przez Polskę decyzje o podziale uchodźców. – To był czarny dzień dla polskiej dyplomacji- powiedział- Rząd wywiesił białą flagę i postąpił wbrew obietnicom składanym w kraju i podczas spotkań Grupy Wyszehradzkiej. Jeżeli po wyborach powstanie rząd PiS i Zjednoczonej Prawicy, z całą pewnością nie zgodzimy się na przysłanie do Polski kolejnej grupy imigrantów.

Przyjazd Jarosława Gowina do Piły (a później także do Trzcianki, Chodzieży i Obornik) formalnie związana była z kampanią wyborczą. Poseł udzielił swojego poparcia startującemu z listy PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy dawnemu posłowi i wicekonsulowi, Grzegorzowi Piechowiakowi. Na spotkaniu z pilskimi mediami J. Gowin dużo jednak mówił o najgorętszym temacie ostatnich tygodni – islamskich imigrantach.

Na posiedzeniu ministrów spraw wewnętrznych państw UE w Brukseli Polska zaakceptowała decyzję o podziale uchodźców. Naszemu krajowi przypadnie ok. 5 tys. uchodźców (plus ok 2 tys. obiecane wcześniej). Uchodźcy mają do nas trafić w 2016 r.

Jarosław Gowin do brukselskich ustaleń odniósł się bardzo krytycznie:- Polska minister spraw wewnętrznych złamała zasadę solidarności Grupy Wyszehradzkiej i poparła wniosek Niemiec oraz Komisji Europejskiej o rozlokowaniu imigrantów we wszystkich krajach europejskich. My stawiamy sprawę jednoznacznie. Te ogromne rzesze imigrantów to nie są ludzie, których życie byłoby zagrożone. Oni tu przyjechali albo z krajów Afryki północnej, gdzie nie ma wojny, albo z bezpiecznych już obozów dla uchodźców, znajdujących się przede wszystkim na terytorium Turcji. Dlatego w naszym przekonaniu ci imigranci powinni wrócić do tych obozów i swoich ojczyzn, jeśli panuje tam pokój. To nie znaczy, że jesteśmy niesolidarni i nie chcemy pomagać. Chcemy, ale tym, których życie jest naprawdę zagrożone. A zagrożone jest życie prawdziwych uchodźców, zamkniętych w obozach na terytorium Libanu czy Jordanii. W ogromnej większości to chrześcijanie bądź jazydzi. Oni nawet w obozach są atakowani przez bojówki islamskie. Jeżeli mamy przyjąć uchodźców, to otwórzmy granice Polski właśnie dla nich. Od 2 lat wołają świat o pomoc, bo sami są pod brzemieniem ciągłego zagrożenia ze strony muzułmanów. Dla nich Polska może stać się ojczyzną.

Jak ocenia J. Gowin, premier Ewa Kopacz zaakceptowała przyjęcie ok. 7 tys. ludzi, ale ta suma z czasem rozrośnie się niebotycznie:- Oni będą sprowadzać swoje rodziny, bo w większości to młodzi, samotni mężczyźni. Należy więc liczyć się z tym, że tych imigrantów będzie wielokrotnie więcej niż 7 tys. Wiemy, że zapadła decyzja odnośnie rozlokowania 60 tys. uchodźców, a tak naprawdę w Europie jest blisko pół mln imigrantów i codziennie ich przybywa. Jeżeli polski rząd nadal będzie tak bezwolnie działał pod dyktando KE i Berlina to będziemy mieć dziesiątki, a nawet setki tysięcy imigrantów, którzy w ogromnej części nie akceptują cywilizacji europejskiej, którzy się nie asymilują. Chcemy zapobiec temu scenariuszowi. Nie dlatego, żeby cechował nas brak solidarności, tylko dlatego, że kierujemy się zdrowym rozsądkiem i wiemy, że to, co zaproponowały Bruksela i pani Merkel i na co zgodziła się premier Kopacz to droga w ślepą uliczkę. Jeżeli po wyborach powstanie rząd PiS i Zjednoczonej Prawicy, z całą pewnością nie zgodzimy się na przysłanie do Polski kolejnej grupy imigrantów.

źródło: dzienniknowy.pl