prof.Iglicka-Okolska

Iglicka-Okólska: Wyjeżdżający młodzi, to duża strata dla Polski

28 Listopad 2014

By powstrzymać masowy odpływ emigrantów zarobkowych, średnie pensje w kraju musiałby wzrosnąć do ok. 5 tys. zł. Jak tego dokonać, gdy przedsiębiorczy Polacy wolą zakładać firmy za granicą i tam tworzyć nowe miejsca pracy. O skutkach przesiedlania się całych rodzin za granicę, poczuciu zagrożenia wojną z Rosją  oraz beznadziei gospodarczej Polaków opowiada prof. Krystyna Iglicka, ekonomistka i demograf.

Czy rok 2014 można porównać do roku 2005 pod względem wielkości emigracji?

Według oficjalnych danych GUS emigracja wzrasta. Ze statystyk dotyczących 2013 roku wynika, że wyemigrowało 2,2 mln osób, z czego 75% zostało rezydentami. Niezwykle wymowne są wyniki Eurostatu – z najświeższych danych, z drugiego kwartału tego roku wynika, że liczba mieszkańców Polski wynosiła 36,49 mln, przy czym liczba Polaków łącznie z emigracją według GUS wynosiła 38,4 mln. Cześć osób wyemigrowało z Polski na stałe lub długookresowo. Największy wzrost wyjazdów nastąpił między pierwszym a drugim kwartałem 2014 roku. Było to spowodowane międzynarodową sytuacją polityczną – czyli wizją wojny na Ukrainie i wystąpieniem premiera Camerona, który mówił o zmianach w zasiłkach dla emigrantów.

Kim są ci, którzy obecnie wyjeżdżają z kraju? Jak można scharakteryzować tę grupę?

Emigracja dotyczy głównie ludzi młodych, wykształconych, którzy świetnie sprawdzają się za granicą – i to jest duża strata dla Polski. Oni mają największą szansę na europejskim rynku pracy. Jednocześnie można powiedzieć, że na emigracji mamy obecnie tzw. mix pokoleniowy – do wyjeżdżających dołączają całe rodziny.

W jaki sposób Polacy szukają pracy za granicą?

Na ogół poprzez network – czyli sieć powiązań, ponieważ tak najłatwiej znaleźć pracę. Z ogłoszeń również, przy czym są one przeważnie potwierdzane przez znajomych. Bardzo rzadko Polacy wyjeżdżają w ciemno. Z reguły mają już pracę albo wiedzą, że będą mogli zatrzymać się przez dwa tygodnie u kolegi, znajomego czy rodziny i tę pracę znajdą.

Jakiej pracy głównie szukają?

Osoby chcące wyjechać, najczęściej szukają tej pracy, która jest dostępna – zazwyczaj dla emigrantów jest to praca typu pomoc kuchenna, sprzątaczka…  Natomiast pamiętajmy o tym, że wyjeżdżają też biznesmeni. Polacy są na 6. miejscu pod względem zakładania drobnej przedsiębiorczości w Wielkiej Brytanii – a więc sami już tworzą miejsca pracy. Wyprzedzają nas Niemcy, Hindusi, Amerykanie, Włosi i Irlandczycy. Firmy, które nie mogą działać w Polsce ze względu na zbyt niską kwotę wolną od podatku, za granicą znajdują większą swobodę dla przedsiębiorczości. Warto spojrzeć na interaktywną mapę: „Where the European brains go”, która pokazuje między innymi osoby pracujące za granicą zgodnie ze swoim wykształceniem. Wśród Polaków są to najczęściej nauczyciele, lekarze i pielęgniarki. Polacy nie wpadają w pułapkę tzw. „bycia na najniższych szczeblach drabiny społecznej”, jak to się określa socjologicznie, tylko potrafią awansować. Znam wiele przykładów karier, ucieczki w biznes, awansowania dzięki temu, że pracodawca zauważył potencjał pracownika.

Czy osoby, które teraz wyjeżdżają, planują wrócić do Polski?

W badaniach większość emigrantów mówi, że planuje wrócić. Po pierwsze, boją się mówić inaczej, bo nie wiadomo kto i po co ich pyta. Po drugie, odwieczny sen emigranta – zawsze była tęsknota i to marzenie – wrócę. Natomiast zakładanie rodzin, setki tysięcy dzieci, które się rodzą poza krajem, pokazuje co innego. W samej Wielkiej Brytanii w ostatnich 5 latach urodziło się przeszło 100 tys. polskich dzieci. Maleje też zjawisko „euro sierot”, bo ściągane są dzieci, a także dziadkowie do pomocy przy opiece nad dziećmi. Wyjechać jest trudno, a co dopiero powrócić do kraju po kilku latach – to dopiero była by druga emigracja.

Czy ilość wyjeżdżających osób będzie wzrastać?

Tak. Z powodu trudnej międzynarodowej sytuacji politycznej i strachu przed wojną na Ukrainie, coraz więcej osób będzie wyjeżdżać. Można porównać to do 1991 roku, kiedy to Niemcy zmieniały politykę i zamykały swoje granice – każdy kto mógł ściągał papiery ze strychy na pradziadka… Teraz ludzie też, na wszelki wypadek, próbują przedłużać pobyty za granicą, bo nie wiadomo co będzie.

Co mogłoby skłonić Polaków do powrotu?

Bezpieczeństwo pracy, wyższe zarobki, możliwość utrzymania rodziny. Według raportu OECD Outlook 2013 (Organization for Economic Co-operation and Development), sytuacja na rynku pracy w Polsce dla ludzi młodych jest fatalna. Pracują na umowy krótkoterminowe, nie mają pewności, że z takiego kontraktu przejdą na stałe zatrudnienie. Niepewność ta wiąże się z brakiem możliwości wzięcia kredytu. Nikt w takich okolicznościach nie będzie myślał o zakładaniu rodziny. Współczynnik dzietności w Polsce wynosi 1,26 – tylko Portugalia w całej Europie ma niższy. W Wielkiej Brytanii dla grupy polskiej współczynnik ten to 2,13, w Niemczech – 2,1, w Norwegii – 2,1. Co ciekawe, współczynnik dzietności dla kobiet, które mają w Polsce pracę wynosi 1,7; dla kobiet bezrobotnych – 0,9. Pokazuje to stopę bezrobocia wśród kobiet, brak aktywizacji zawodowej i perspektyw.

O ile musiałyby być wyższe pensje w danym kraju od pensji w Polsce, aby opłacał się tam wyjazd do pracy za granicę? Czy nie jest tak, że po odliczeniu kosztów życia, część ludzi wpada w tzw. pułapkę finansową?

Część osób być może wpada w „pułapkę finansową”, jednak twierdzę, że w Polsce też by nie przeżyli. Ludzie ci żyją na skromnym poziomie, ale mają pieniądze na utrzymanie dzieci i na transfery do Polski. Mediana zarobków w Polsce wynosi 3100 złotych. Pensje na poziomie około 4-5 tys. złotych (1000/1300 euro) przystopowałyby odpływ ludności za granicę.

Jak zmieniłaby się sytuacja, gdyby Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej? Czy mieszkający tam Polacy wrócą, czy raczej zostaną lub zmienią miejsce swojej emigracji np. wyjadą do Australii, Kanady itd.?

To jak wróżenie z fusów… Wyjście Wielkiej Brytanii z UE poprawiłoby jej sytuację ekonomiczną, a także bezpieczeństwo państwa. Moim zdaniem, nic by się nie zmieniło. Przy obecnej, dobrej ekonomicznie sytuacji Polaków (firmy, praca, rodziny) po co mieliby przejeżdżać do innego kraju i zaczynać od nowa?

Jeżeli tempo emigracji z Polski utrzyma się na takim poziomie, jakie mogą być tego konsekwencje?

Strach myśleć… Skutki demograficzne: populacja, czyli wyludnianie się Polski, wyludnianie się regionów, gwałtownie przyspieszony proces starzenia się ludności. Jeśli chodzi o ekonomiczne skutki , to już się ostatnio rząd zreflektował, że te 2 mln ludzi, którzy płacą podatki poza Polską, to powiększająca się dziura budżetowa, w przyszłości spowolnienie tempa rozwoju gospodarczego.

Polacy zarabiający za granicą, często część swojego dochodu przesyłają do Polski? Czy w jakiejś części pieniądze z zagranicy nie pokrywają dziury budżetowej?

Dziurę w budżecie Polski pogłębiły braki wpływu podatków od przeszło 2 mln ludzi – ludzie przecież też konsumują i tworzą PKB. Transfery z zagranicy przeznaczane są głównie na utrzymanie rodzin pozostawionych w kraju. Emigranci na początku inwestowali również w nieruchomości, myśląc że wrócą. Przykładem może być Sanok, gdzie teraz stoją puste apartamenty po 2700 złotych za m2 – kilka lat temu cena metra wynosiła 4400 złotych. Wielkość transferów w ostatnim roku wzrosła, co oznacza nową falę wyjazdów do pracy za granicę, głównie do Niemiec.

Do jakich krajów najczęściej emigrują Polacy?

Cały czas jest to Wielka Brytania, Niemcy, Irlandia, Norwegia, Holandia. W Irlandii na razie emigracja zatrzymała się i utrzymuje się na stałym poziomie. Tam będą dojeżdżać do swoich rodzin osoby starsze.

Beata Bujnowska-Kowalska

źródło: centrumrekrutacyjne.pl