paweł kowal

Kowal: Moskwie trzeba dać mocny sygnał odstraszający

22 Luty 2015

– Trzeba działać równolegle na dwóch polach. Po pierwsze dać mocny sygnał odstraszający do Moskwy, po drugie na Ukrainie muszą dokonywać się reformy – ocenił Paweł Kowal, były obserwator OBWE na Ukrainie, który był gościem programu „Po przecinku” w TVP Info. – To oznacza także uzbrojenie naszej armii. My, Polacy musimy myśleć o odstraszaniu w takich kategoriach jak Izrael – stwierdził przewodniczący Rady Krajowej Polski Razem.

 Trzeba działać równolegle na dwóch polach. Po pierwsze dać mocny sygnał odstraszający do Moskwy. Tu jest konieczne NATO, a nie tylko Unia Europejska; UE w tej dziedzinie właściwie nie ma żadnych kompetencji – powiedział Paweł Kowal. Jak dodał, musi być to „mocny sygnał, który będzie odstraszał”. – Ja nie jestem ekspertem wojskowym. To powinny być jakieś rodzaje broni, które powodują (…), że można Rosjanom powiedzieć „słuchajcie, jeśli to zrobicie, to my wam tak odpowiemy, że będziecie mieli kłopoty” – stwierdził polityk Polski Razem.

Musimy myśleć o odstraszaniu w takich kategoriach jak Izrael

Gość „Po przecinku” wyjaśnił, że w praktyce oznacza to bazy wojsk NATO w Polsce. – To oznacza także uzbrojenie naszej armii. My Polacy musimy myśleć o odstraszaniu w takich kategoriach jak Izrael, tzn. powiedzieć innym „rozumiemy, że jesteście więksi, silniejsi, ale jeśli spróbujecie wejść na nasze terytorium, to my możemy wam tak odpowiedzieć, że potem będzie trudno się pozbierać” – skomentował. Według Kowala „element odstraszania jest ważnym czynnikiem zachowania pokoju”.

– W tym kierunku powinna iść także Ukraina – ocenił były obserwator OBWE na Ukrainie. – Powinniśmy także pomóc Ukrainie, żeby się sama mogła bronić. W naszym interesie leży, żeby ta wojna skończyła się na Ukrainie, żeby się nie rozprzestrzeniała – podkreślił.

Jak zauważył Paweł Kowal, oprócz zbrojenia, pozostaje też inna ważna kwestia. – Ludzie na Ukrainie muszą być zadowoleni z tej zmiany – zauważył. – To znaczy, że muszą się dokonywać te reformy. Czyli pomoc makrofinansowa, czyli ustalenie z rządem Ukrainy bardzo szczegółowego planu reform i pilnowanie tego programu, uzależnienie od niego kolejnych transz pomocy. Ja to nazywałem kiedyś planem Marshalla dla Ukrainy – przypomniał przewodniczący rady krajowej Polski Razem.

„Wszyscy działają na pół gwizdka”

Polityk zauważył, że podobne działania już się odbyły, ale niestety, nie były skoordynowane między Stanami Zjednoczonymi, Międzynarodowym Funduszem Walutowym a Unią Europejską. – Na końcu warunkiem utrzymania się nowego rządu na Ukrainie będzie to, że ludzie poczują, że coś się zmienia – podkreślił. W jego ocenie, wszyscy działają w sprawie Ukrainy „na pół gwizdka”.

Kowal odniósł się także do działań czwórki normandzkiej. Według niego porozumienia mińskie z Putinem były wielkim błędem. – Pozwoliły na niedomknięte drzwi pomiędzy Rosją a Ukrainą. To oznacza, że Rosjanie będą do Donbasu ściągali najgorszy element (…) Nie będę się dziwił, jeśli to będą także przypadki terroru – ocenił polityk.

Oglądaj program: tvp.info