Kowal o polityce UE wobec Rosji: To jest cicha Jałta

26 Styczeń 2015

Stanowisko zachodu wobec Rosji jest za miękkie – ocenił we „Wstajesz i wiesz” Paweł Kowal z Polski Razem. Według niego niespójna polityka unijna w sprawie Ukrainy oraz brak wyraźnej reakcji Brukseli to przyzwolenie na działania Moskwy i „de facto cicha Jałta”.

W opinii Kowala, czas na poważną reakcję sprawie Ukrainy był w zeszłym roku. – Dla mnie było oczywiste, że jeśli Rosji zostanie okazana słabość, i poszczególne państwa wejdą w dwustronne negocjacje, a weszły Francja i Niemcy, to Rosjanie zobaczą, że Unii Europejskiej właściwie nie ma – powiedział Kowal.

Jego zdaniem brak zdecydowanej reakcji Zachodu to „de facto cicha Jałta”. – Putin, obserwując sytuację, podjął działania (względem Ukrainy – red.) – powiedział Kowal.

Nie bez znaczenia było to, jak zaznaczył, że „sankcje na Rosję nie do końca zostały nałożone i nie do końca zadziałały”.

Teraz, jak ocenił, unijna polityka w sprawie Ukrainy sprowadza się do spotkania szefów dyplomacji i wysyłania twittów. Nawiązał w ten sposób do wpisu przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, który napisał na Twitterze, że „po raz kolejny polityka ustępstw zachęca agresora do większej przemocy”, i że „czas na wzmocnienie naszej polityki w oparciu o suche fakty, a nie o złudzenia”.

„Nie można się schować pod miotłą”

Jego zdaniem, Ukraina nie poradzi sobie bez osłony dyplomatycznej. – Należy rozszerzyć zakres wspólnych ćwiczeń, pomóc armii ukraińskiej jeśli chodzi o ekwipunek, amunicję i broń. Trzeba ją sprzedawać i uruchomić linię kredytową – powiedział Kowal.

Jego zdaniem Polska nie pomaga militarnie Ukrainie, bo boi się reakcji opinii publicznej  i zwolenników Rosji na Zachodzie.

– Jeśli ktoś w Polsce myślał, że się schowa pod miotłą i cicho przesiedzi, to dziś jest ostatni moment, żeby się obudził. Nie można się schować pod miotłą i cicho przesiedzieć, jeśli się ma wojnę na granicy i jest się tak dużym krajem w tej części Europy – powiedział Kowal.

Ostrzał Mariupola

W sobotę, gdy został ostrzelany Mariupol na wschodzie Ukrainy, zginęło co najmniej 30 osób, a 100 zostało rannych.

Władze tego miasta oskarżyły o atak prorosyjskich separatystów. Mariupol leży przy jedynej drodze lądowej między Rosją a Krymem.

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) potwierdziła, że ostrzału Mariupola dokonano z obszarów kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów i potępiła go jako „przeprowadzony na ślepo, bezczelny i haniebny” atak.

Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy opowiedziała się w niedzielę za wprowadzeniem przez Kijów sankcji wobec Rosji oraz za nasileniem międzynarodowych nacisków na to państwo.

źródło: tvn24.pl