Kowal: Sprzedajmy broń Ukrainie

23 Luty 2015

Z Pawłem Kowalem, byłym wiceszefem MSZ i doradcą śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego rozmawia Marek Magierowski.

Marek Magierowski: Putin znowu ograł Europę?

Paweł Kowal: Politycy na kontynencie żyją nie „realem”, ale własnymi życzeniami co do teraźniejszości i przyszłości. Tuż po Mińsku wylądowałem w Niemczech i widziałem, co pisała prasa niemiecka: Angela Merkel była zestawiana z Bismarckiem. Pisano o niej jako o „kanclerzu świata”. Zrozumiałem, że gra toczy się także na wewnętrznym, niemieckim boisku. Zorientowałem się, jak wielki jest głód dyplomatycznego sukcesu Merkel.

Tego sukcesu jednak nie ma.

Tak, nagle się okazało, że ta jajecznica w Mińsku, którą – zdaje się – podawał gościom sam Łukaszenko, przejdzie do historii jako symbol kapitulacji.

Więc ograł czy nie ograł?

Jeszcze nie wygrał i jeszcze nie przegrał. Jesteśmy świadkami pewnego procesu, a raczej, niestety, jego początkowej fazy. W jednej z wypowiedzi porównałem Mińsk do Jałty, ale myślę, że to było obraźliwe. Dla Jałty.

Aż tak?

Jałta była przynajmniej dobrze przygotowana organizacyjnie. W Mińsku wszystko odbywało się na chybcika. Pełna improwizacja, niekompetencja. W takich warunkach poważni przywódcy poważnych państw nie powinni się spotykać. Rozmowa z Putinem to nie szczyt unijny, gdzie można się bawić, że bierzemy dodatkowe koszule i gadamy do oporu. Czy pan wyobraża sobie taki chaos podczas rozmów Reagana z Gorbaczowem? Efekty są takie, jakie są.

Putin tak naprawdę nie został zmuszony do żadnych ustępstw.

A to wynika już nie ze słabości całej Europy, tylko z dramatycznej słabości koncepcyjnej otoczenia Merkel i Hollande’a. Powiem szczerze: tego nie pojmuję, bo mam dobre mniemanie o niemieckiej dyplomacji.

źródło: Tygodnik DoRzeczy