Marek Migalski o przywilejach i zarabianiu w Parlamencie Europejskim

02 Kwiecień 2014

Whistleblower – demaskator, osoba która bije na alarm lub zdradza konspirację. Właśnie taką osobą stał się ostatnio Marek Migalski, polityk Polski Razem Jarosława Gowina. W przeddzień wyborów do Parlamentu Europejskiego, europoseł zdradza mechanizmy funkcjonowania PE, lub – jak sam go nazywa Parlamentu Anty-europejskiego.

Ułatwienia dla posłów w Parlamencie Europejskim, Marek Migalski nazywa „systemem legalnej korupcji”, który sprawia, że parlamentarzysta zamiast na pracy skupia się na przywilejach i zarabianiu pieniędzy.

„Nie mogę udawać świętej krowy i mówić, że ja te wszystkie pieniądze oddałem, bo wystarczy sprawdzić moje zaznanie podatkowe by przekonać się, że w ciągu tych pięciu lat w PE stałem się bardzo bogatym człowiekiem.” – powiedział ostatnio europoseł w wywiadzie. – „Mogę za to opisać prawdę.”

PRZECZYTAJ WYWIAD Z MARKIEM MIGALSKIM

„Każdy MEP (Member of European Parliament) dysponuje ponad stoma tysiącami złotych miesięcznie. To ogromna suma i jeśli się ją dobrze zagospodaruje można być szefem małego think-tanku albo fabryczki.” – zdardza europoseł w swojej książce.

Marek Migalski wyjawia, że każdy europoseł może zaprosić w ciągu roku 110 osób na tzw. wizytę studyjną, czyli po prostu wycieczkę do Brukseli – oczywiście nie trzeba finansować jej samodzielnie – Unia, na każdą osobę przyjeżdżającą z Polski daje ponad 300€.

Brzmi ciekawie? Zapraszamy do księgarń po książkę „Parlament ANTYeuropejski” Marka Migalskiego.