Paweł Kowal dla SE: Kaczyński wspiera Platformę

09 Maj 2014

Paweł Kowal mówił w wywiadzie dla Super Expressu o polityce Janusza Korwin-Mikke, o tym co może nam grozić ze strony Rosji, a także o spocie z okazji 10 lat Polski w Unii. Zapraszamy do lektury!

– Czy trzyma pan kciuki Za Korwin-Mikkego?

– Nie.

– Dlaczego?

– Ponieważ bredzi w sprawach bezpieczeństwa, a one są najważniejsze.

– W jakich sprawach nie bredzi?

– Działa od tylu lat… W każdym razie jest z innego pokolenia. Tego, które zaczynało jeszcze w PRL. Zrobił dużo dobrego. Wolałbym jednak, żeby to pokolenie – Korwin, Kaczyński, Tusk, Miller – pisało więcej wspomnień.

– Już nie powinni być w polityce?

– Są w niej od 25 lat. Wtedy we Francji rządził François Mitterrand, w Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, a w Niemczech Helmut Kohl. Wszyscy napisali superwspomnienia. Mój koszmar jest taki, że przy Kaczyńskim, Tusku, Korwinie czy Millerze zestarzejemy się jak książę Karol przy królowej Elżbiecie.

– Pan też czeka na swoją szansę?

– Myślę, że całe pokolenie czeka.

– Korwin mówi, że w sprawie Rosji powinniśmy być neutralni. Powinniśmy?

– Ludzi, którzy tak myśleli, było pod koniec XVIII w. bardzo wielu. Oni się spotkali w Targowicy. W 1945 roku byli tacy, którzy mówili: „nie podskakujmy”. Takie stawianie sprawy, podnoszenie rąk i mówienie o swojej neutralności to proszenie się o gwałt.

– Co może nam zrobić Putin? To nowy Hitler?

– Nie wiem, czy nowy Hitler. Chce być po prostu nowym carem i stworzyć trzecie imperium rosyjskie. Pierwsze było Romanowów, drugie to Związek Sowiecki.

– Ma już swoje imperium. Niektórzy twierdzą, że to najbogatszy człowiek na świecie.

– Problem polega na tym, że jak się ma już tyle, to chce się więcej.

– A według pana Putin chce połknąć Polskę?

– Przede wszystkim chce połknąć Ukrainę, a potem rzucić się na Łotwę i Estonię. W końcu chce dociskać Polskę.

– W taki sposób, że będzie nowy rozbiór?

– Najpierw embargo, potem cyberwojna. Jak nie pokażemy teraz siły, to wszystko będzie.

– Jak możemy pokazać siłę?

– Musimy zmobilizować Unię.

– Jak pan chce zmobilizować Niemców, którzy robią interesy z Putinem, czy Francję, która właśnie go zaprasza do siebie?

– Pierwszy etap to zmobilizować naszych polityków, szczególnie z PO i Ruchu Palikota, którzy twierdzą, że w Unii jest wszystko super. 1 maja odbył się festyn w Łazienkach. To była taka strefa leżakowania. Tak właśnie leżakują premier i odpowiedni ministrowie.

– Co powinien zrobić Tusk?

– Zmobilizować Niemców.

– Jak zmobilizować?

– Wykorzystać wszystkie swoje możliwości.

– Żeby co?

– Żeby powiedzieli Rosjanom: będziemy przeciwko organizowaniu u was imprez sportowych.

– Putin bez tego przeżyje.

– To jest akurat dla niego bardzo ważne. Druga sprawa to energetyka. Chodzi o to, żeby zabrać Rosji technologie na eksploatację surowców z dużych głębokości.

– Krytykuje pan Viktora Orbana. Mówi pan, że jego polityka pana dziwi. „To pragmatyzm na krótkich nóżkach”. Czemu pan tak twierdzi? Robi to, co mu się opłaca. Węgrzy go kochają. Bezrobocie ma poniżej 8 proc.

– Za bezrobocie mogę go pochwalić. Tak samo za wsparcie dla klasy średniej. Obciążył supermarkety podatkiem obrotowym, choć wszyscy twierdzili, że one wyjdą z Węgier. Nie wyszły. Tu możemy się od niego bardzo wiele nauczyć. Natomiast polityka względem Rosji to duży błąd.

– Dlaczego?

– Robi trochę to, co Korwin – wystawia Rosji Europę Środkową.

– Orban nie dba po prostu o swoje interesy?

– Oczywiście, powinien myśleć o swoich interesach, ale musi też myśleć w kategoriach strategicznych. Mamy tyle doświadczeń z Rosją, że wiemy, jaki będzie wynik – rozegrają jednych przeciwko drugim. W końcu będą na nas naciskać i nie pozwolą na rozwój. Kreml nie rozumie, co to jest. Dla nich rozwój to ekspansja terytorialna.

– A co pan sądzi o tym spocie rządowych z piosenką Beatlesów w tle?

– Zrobiłem swoją odpowiedź na niego.

– Nie widziałem. Co tam jest?

– Krótki przekaz – nie można ludziom mówić jednego dnia, że dzieci nie pójdą do szkół 1 września, a drugiego dnia śpiewać sobie i bimbać z tego wszystkiego.

– Jak widziałem ten rządowy klip, to co prawda nie przeszły mnie dreszcze…

– O czym my w ogóle mówimy. To rzecz absolutnie skandaliczna.

– Czemu skandaliczna? Powiem panu, że podzielam tę opinię, ale chciałbym to usłyszeć od pana.

– Po pierwsze wkurzyło mnie, że jest tak drogi. 7 mln zł! Wie pan, co ludzie o tym myślą?

– Wiem, nasi czytelnicy dużo o tym do nas piszą.

– A druga sprawa to takie podejście, że jak mam do wykorzystania nie swoje pieniądze, to mogę zrobić z nimi, co chcę. Była tam jednak jeszcze gorsza rzecz.

– Co takiego? Ten huraoptymizm?

– Nie. Na początku pokazali tych wszystkich ludzi epoki planu Balcerowicza z bazarów, m.in. Stadionu Dziesięciolecia, i stwierdzili, że to było złe i dopiero Unia to zmieniła na lepsze. Uważam, że to był jednak fundament tego, co mamy dzisiaj. Ludzie mimo korupcji ciężko harowali, stali na tym zimnie, tam się wykuwał polski kapitalizm. Jestem za tymi ludźmi, a nie za tymi wymuskanymi za pieniądze z Zachodu.

– A co pan sądzi o Tusku, który wszem i wobec mówi, że kłamał na temat niskich podatków, ale taka była potrzeba chwili?

– Mówiliśmy już o Orbanie. Ja mam natomiast wrażenie, że Tusk skończy jak jego poprzednik, czyli Ferenc Gyurcsány – obalony po wypłynięciu taśm, na których przyznał, że okłamywał wyborców. Polityk nigdy nie może kłamać.

– Nigdy?

– Może najwyżej czegoś nie powiedzieć. Sam czasami czegoś nie powiem.

– Czy mógłby pan rządzić z Kaczyńskim za dwa lata?

– Nie. Jego polityka jest ciągłym wspieraniem Platformy. Popiera utrzymanie systemu finansowania, uniemożliwiając konkurencję na rynku politycznym. Wie pan, my wszyscy, którzy zaczynamy, jesteśmy jak sklepik na rogu…

– Ale pan nie zaczyna. Jest pan w polityce od wielu lat.

– No tak, ale jeśli chcemy być niezależni, musimy zaczynać jak ten sklepik na rogu. Możemy być najlepsi, ale jak pan chce się rozwinąć, to usłyszy pan, że inni mają więcej na promocję.

– Straszny pesymizm. Brzmi pan, jakby ktoś panu podciął skrzydła.

– Mam najlepszy okres w życiu. Objechałem już wszystkie bazary wokół Warszawy. Spotkałem się z mnóstwem ludzi i wierzę, że tym razem przewalczymy. Mówię jednak, jaka jest sytuacja. Strażnikiem tej sytuacji jest także Kaczyński.