paweł kowal

Paweł Kowal krytykuje rząd za sposób pomocy Polakom w Donbasie

30 Grudzień 2014

– Problem z ewakuacją Ukraińców polskiego pochodzenia świadczy o tym, jak źle funkcjonuje polskie państwo – ocenia były europoseł Paweł Kowal. Jak mówi w Polskim Radiu, trzeba pomyśleć o sprowadzeniu także osób bez Karty Polaka.
Najwcześniej w ciągu kilku dni grupa około 200 mieszkańców obwodów ługańskiego i donieckiego posiadających Kartę Polaka ma być ewakuowana do Polski.

Jeszcze w ubiegłym tygodniu na stronie konsulatu polskiego w Charkowie znajdowały się dwa komunikaty dotyczące ewakuacji – z 18 grudnia i 21 grudnia. Można było w nich przeczytać, że osoby, które chciały wyjechać do Polski, powinny zgłosić gotowość do wyjazdu najpóźniej do 26 grudnia 2014 roku prezesowi jednej z organizacji polonijnych, który przekaże ją następnie Konsulatowi Generalnemu RP w Charkowie.

W poniedziałek rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski poinformował, że wpływ na przebieg ewentualnej ewakuacji ma wiele czynników, wśród nich m.in. warunki atmosferyczne oraz kwestie bezpieczeństwa.

Konsulat już zakończył przyjmowanie zgłoszeń od osób zainteresowanych. Według minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej, wyznaczono już ośrodek, który przyjmie ewakuowanych. Będą tam przebywać pół roku. Budżet państwa przeznaczy na ten cel około 4 milionów złotych.

Zdaniem byłego eurodeputowanego Pawła Kowala, rząd – by uniknąć problemów na przyszłość – powinien pomyśleć o tym, jak przygotować się także na przyjęcie tych mieszkańców Ukrainy, którzy nie posiadają Karty Polaka. Ich przyjęcie zdaniem polityka, byłoby wskazane m.in. ze względu na problemy demograficzne naszego kraju.

– Jeśli dzisiaj Polacy chcą przyjechać do Polski, to trzeba im to dać – mówi Paweł Kowal.

W wyniku konfliktu zbrojnego na wschodniej Ukrainie zginęło 4771 osób – podają ukraińskie media, powołując się na raport ONZ. Liczba rannych przekroczyła 10 tysięcy.

Ofiarami wojny w Donbasie są nie tylko wojskowi, ale także ludność cywilna. To zarówno zabici, ranni, jak i uchodźcy. Liczba osób, które opuszczają swoje domy rośnie lawinowo. Jak twierdzą eksperci ONZ, wynika to z faktu, że nie jest przestrzegane porozumienie dotyczące zawieszenia broni. Powtarzające się ostrzały sprawiają, że mieszkańcy decydują się na ucieczkę.

IAR/iz

źródło: polskieradio.pl