Bielan: Nie powinno dziwić, że Duda i Szydło mówią podobnym językiem

08 Sierpień 2015

Jedynym wytłumaczeniem ataku zagranicznych mediów na Andrzeja Dudę jest to, że te teksty mogły być inspirowane przez polskich dziennikarzy — mówi portalowi wPolityce.pl Adam Bielan, wiceprezes Polski Razem.

wPolityce.pl: Ewa Kopacz była atakowana za to, że opuściła KPRM i rozpoczęła objazd po Polsce. Zarzucano jej, że zamiast pracować prowadzi kampanię wyborczą. Dziś Andrzej Duda rozpoczął podróż po kraju. Nie uważa Pan, że o to samo co Kopacz, można oskarżyć prezydenta?

Adam Bielan (Polska Razem): Panią premier Kopacz atakowano nie za to, że objeżdża kraj, tylko za to, że słabo rządzi. Gdyby miała na swoim koncie sukcesy, to nikt by nie miał jej za złe, że wyjeżdża poza Warszawę. Te ataki były też efektem tego, że przez ostatnie osiem lat takiej polityki Platforma nie prowadziła i przypomniała sobie o kontakcie z obywatelami dopiero teraz, przed kampanią wyborczą. A Andrzej Duda jeszcze przed wyborami prezydenckimi mówił, że opowiada się za modelem prezydentury aktywnej, otwartej i, że będzie chciał pełnić ten urząd inaczej niż jego poprzednik. Dlatego w tym objeździe nie ma nic dziwnego. Ewa Kopacz przez 8 czy 9 miesięcy siedziała zamknięta w gabinecie i wyszła z niego dopiero teraz.

Wyjazd Andrzeja Dudy łączy się z podróżą Beaty Szydło. Dziś kandydatka na premiera oficjalnie zwróciła się do prezydenta w sprawie pytań referendalnych. Nikt nie powinien się dziwić, że to zostanie odebrane jako udział prezydenta w kampanii wyborczej PiS-u

Wszyscy mówią, że coś z tym referendum trzeba zrobić. Wszyscy poza politykami Platformy Obywatelskiej i byłym prezydentem, który to referendum zarządził. A warto pamiętać jak drogie jest to przedsięwzięcie. Mówimy o 100 milionach złotych, które referendum pochłonie. Do tego dochodzi fakt, że jest organizowane w bardzo niedobrym terminie, bo w pierwszy weekend po wakacjach. Będzie bardzo trudno prowadzić kampanię wyborczą w sierpniu, a potem przez kilka dni września będzie mało czasu, aby przekonać Polaków, żeby w tym referendum wzięli udział. A wiemy, że frekwencja musi przekroczyć 50%, aby było wiążące. Andrzej Duda w czasie kampanii wyborczej wytykał Bronisławowi Komorowskiemu, że ten nie wziął pod uwagę prawie pięciu milionów podpisów pod trzema obywatelskimi projektami referendów. Dlatego jego postawa w tym temacie jest zrozumiała. A to, że mówi podobnym językiem jak Beata Szydło nie powinno dziwić. W końcu była szefową jego kampanii. I to oczywiste, że mają na wiele spraw ten sam pogląd.

Skąd wziął się atak zagranicznych mediów na Andrzeja Dudę? Można zrozumieć, że PiS jest na Zachodzie postrzegany negatywnie. W końcu przez wiele lat różni jej przeciwnicy mocno pracowali nad tym, by negatywnie tę partię postrzegano.

Andrzej Duda nie dał się mediom zagranicznym poznać ze złej strony. Jako eurodeputowany zbierał pozytywne opinie swojej pracy. Jedynym wytłumaczeniem tego, że został zaatakowany, tak naprawdę jeszcze przed objęciem urzędu, jest to, że te teksty były inspirowane przez polskich kolegów tych zagranicznych korespondentów. Jako wieloletni rzecznik PiS-u i eurodeputowany wielokrotnie widziałem jak polscy dziennikarze przekonywali zagranicznych do pisania tego typu ostrych artykułów o polskich politykach. Następnie sami powoływali się na te ataki, żeby udowodnić jakąś tezę w swoich tekstach. To mechanizm znany od dawna, Szkoda, że Andrzej Duda pada jego ofiarą, zanim jeszcze objął urząd. Takie zachowanie jest dowodem na niską wiarygodność tych ataków.

Czy w orędziu Andrzeja Dudy nie zabrakło Panu choć kilku słów o Ukrainie? Dziennikarze ukraińscy mają o to pretensje.

Oczywiście, że możemy się zastanawiać co jeszcze powinno znaleźć się w tym orędziu. Pamiętajmy jednak, że Andrzej Duda zdecydował się na krótszą formę, na orędzie które trwało niecałe pół godziny. Gdyby chciał poruszyć wszystkie ważne tematy z polityki zagranicznej i krajowej, to musiałby przemawiać grubo ponad dwie godziny. Powstaje pytanie o sens takiego wystąpienia i o to, czy słuchacze by coś takiego wytrzymali. Prezydent postawił na prostą komunikację. Nie tylko z parlamentarzystami, ale przede wszystkim z Polakami. Mówił w pierwszych zdaniach swojego orędzia, że zależy mu na odbudowie wspólnoty i przezwyciężeniu tych podziałów wśród Polaków. Dlatego chciał docierać bezpośrednio do obywateli, stąd taka ograniczona forma. Jestem jednak przekonany, że w kolejnych wypowiedziach, a widać, że jest aktywny, będzie w kontaktach z mediami poruszał wszystkie najważniejsze kwestie. Prezydent jeszcze w kampanii wyborczej dużo czasu poświęcił sprawie Ukrainy. Obóz polityczny, który reprezentuje Andrzej Duda, to obóz, który w tych sprawach krytykował dotychczasowego prezydenta za małą aktywność. Dlatego nie sądzę, by były jakieś powody do niepokoju.

Rozmawiał Tomasz Karpowicz

źródło: wpolityce.pl