adam-bielan

Bielan: Operacja ws. SKOK była przygotowywana wcześniej

22 Kwiecień 2015

wPolityce.pl: Przemysław Wipler informował w Sejmie, że dotarł do wiadomości, z których wynika, że otoczenie premier Ewy Kopacz stoi za nagonką na SKOK-i. Takie same są tezy tygodnika „wSieci” opisującego tę sprawę. Czy w Pana ocenie atak na SKOK-i mógł nie być przypadkiem?

Adam Bielan: Jestem absolutnie przekonany, że tu nie ma żadnego przypadku. To był element kampanii wyborczej. Zresztą warto przypomnieć, że politycy PO od dawna zapowiadali dziennikarzom, że będą chcieli ten temat wywołać i mocno eksploatować w czasie kampanii. Sposób pojawienia się tej sprawy również wydaje się wskazywać na otoczenie premier, jako źródło inspiracji tej debaty. Wszystko zaczęło się przecież od listu szefa KNF do premier Kopacz. W tej korespondencji nie było mowy o żadnych nowych faktach. Szef Komisji nie przedstawił nic nowego, nie skierował zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, a jedynie podsumował dotychczasowe zarzuty pod adresem SKOKów. Możliwe wręcz, że szef KNF został poproszony o napisanie takiego listu tylko po to, by natychmiast udostępnić go mediom i rozpocząć kampanię przeciwko SKOK-m. Jestem przekonany, że ta operacja była przygotowana wcześniej.

Co Platforma chciała w tej sprawie osiągnąć?

Sądzę, że PO liczyła na kontynuowanie tego tematu na poziomie Sejmu. Zapewne Platforma liczyła na komisję śledczą w tej sprawie. Jednak wobec oporu koalicjanta Platforma zrozumiała zdaje się, że nie ma na to szans. Partia stara się więc wykorzystywać zwyczajne komisje, by gnębić przy tej okazji polityków PiS, a przy tym Andrzeja Dudę.

Czy historia ataków na SKOK-i oznacza, że władza przy pomocy przychylnych jej mediów jest w stanie wytworzyć aferę z każdej sprawy?

Absolutnie. Od lat mówię, że prawica nie może cały czas być zaskakiwana, że pod koniec każdej kampanii wyborczej z każdej najmniejszej igły robi się widły w mediach. Tak to już jest, że ostatnie dwa trzy miesiące kampanii wyglądają w Polsce niemal zawsze tak samo. Opieranie kampanii tylko na zabiegach wobec mediów mainstreamowych będzie więc zawsze nieskuteczne.

Jak zatem prawica powinna działać? Co powinna robić, by nie dawać się ogrywać, ale jednocześnie nie robić z siebie ofiary i nie tłumaczyć, że wszyscy są przeciwko niej?

Prawica w Polsce powinna korzystać z doświadczeń prawicy amerykańskiej, republikanów. Oni w pewnym momencie byli w bardzo podobnej sytuacji, co polska prawica. Przewaga Demokratów była olbrzymia. Oni na tę sytuację odpowiedzieli doskonaleniem kampanii mobilizacyjnej. W Polsce kampania mobilizacyjna jest utożsamiana z apelowaniem, poprzez media, do wyborców. To jest nieporozumienie. Jeśli przekaz medialny jest spaczony, to kampania mobilizacyjna za pomocą mediów nie ma sensu. Prawica jednak ma coś, czego nie ma centrum, nie ma lewica, nie mają liberałowie. Polska prawica ma potencjał do zbudowania olbrzymiego ruchu społecznego.

Co świadczy o takim potencjale?

Andrzej Duda zebrał w tej kampanii ponad 1,6 mln podpisów z poparciem swojej kandydatury. To o wiele więcej od urzędującego prezydenta. Pytanie, czy to się uda jakoś wykorzystać. Niestety, podpisy zebrane w 2010 roku przez Jarosława Kaczyńskiego nie zostały dobrze wykorzystane, do stworzenia armii wolontariuszy. W Polsce są tysiące ludzi, którzy chętnie poświęcą na rzecz kampanii swój czas i energię, by namawiać sąsiadów do głosowania na Andrzej Dudę. Ten potencjał należy wykorzystać.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

źródło: wpolityce.pl