Gowin: Biernacki byłby cennym wzmocnieniem prawicy. Schetyna? Kompetentny państwowiec

26 Wrzesień 2014

wPolityce.pl: Podziela pan opinię, że rząd Ewy Kopacz to jest rząd trzech spółdzielni: Grabarczyka, Schetyny i prezydenta Komorowskiego, który odbudowuje swoje wpływy?

Jarosław Gowin: Ten rząd jest przypadkowym zlepkiem różnych frakcji wewnątrz Platformy. Nie spodziewam się tutaj żadnej wspólnej polityki. Zamieszanie wokół minister Wasiak, zmieniające się decyzje w sprawie Igora Ostachowicza – to jest tylko przedsmak tego co nas czeka. Przestrzegałem, że Ewa Kopacz nie jest właściwym kandydatem na stanowisko premiera. Myślę, że dziś człowiekiem, który najgoręcej przyznaje mi rację, jest Donald Tusk.

Chwalił pan wcześniej wzięcie do rządu Grzegorza Schetyny. Czy na pewno dobrym posunięciem jest powoływanie do rządu osób, których nazwiska pojawiały się przy aferze hazardowej (Schetyna), czy kojarzone są z fatalną polityką infrastrukturalną (Grabarczyk)?

Żadnemu z nich nie postawiono żadnych zarzutów. Dlatego powinna liczyć się kompetencja tych polityków. W każdym z tych dwóch przypadków oceniam te kompetencje odmiennie. Uważam, że Grzegorz Schetyna jest politykiem kompetentnym, doświadczonym, decyzyjnym. Jest typem państwowca, chociaż powierzono mu resort, na którym się nie zna. Natomiast Cezary Grabarczyk jako minister infrastruktury był politykiem niepoważnym. Dlatego powoływanie go do rządu jest nieporozumieniem.

Jak pan ocenia odejście ministra Biernackiego? Mówiono, że zostanie przerzucony do MSW, tymczasem zupełnie odsunięto go z rządu i przerzucono na pozycję szefa komisji ds. specsłużb.

Z tego co wiem, sam podjął decyzję o odejściu z rządu. Nie chciał firmować polityki Ewy Kopacz. Nie godził się też z tym, co mu zakomunikowano, czyli z dymisją wiceministra Królikowskiego. Uważam Marka Biernackiego za jednego z najbardziej kompetentnych i odpowiedzialnych polityków w Platformie. Cieszę się, że nie zdecydował się firmować tego całego bałaganu, jaki w państwie wprowadza obecna ekipa rządowa.

Widziałby pan te postacie: Marka Biernackiego i Michała Królikowskiego w tzw. obozie zjednoczonej prawicy?

Michał Królikowski nie chce zajmować się polityką. To jest mój przyjaciel, nie tylko współpracownik. Wiem, że chce poświęcić się pracy naukowej. Natomiast Marek Biernacki byłby bardzo cennym wzmocnieniem obozu zjednoczonej prawicy.

Rozmawiał pan o tym z ministrem Biernackim?

Jeżeli podejmie decyzję o odejściu z Platformy, to będzie wiedział jak mnie znaleźć.

Wracając do odwołania Michała Królikowskiego – ma ono być też związane z reformą prokuratury. Co więcej, może negatywnie odbić się także na nowelizacji kodeksu postępowania karnego…

Zmiana kpk, czyli przejście w sądach na model anglosaski w sposób radykalny uprościłoby i skróciło postępowanie sądowe. Aby to zadziałało musi być nowa ustawa o prokuraturze, albo przynajmniej nowy regulamin pracy prokuratury. Jeżeli Cezary Grabarczyk chce to zablokować, to chyba nie ma świadomości, że zasady funkcjonowania prokuratury nie będą przystawały do nowego kodeksu postępowania karnego, a polskim sądom w takiej sytuacji będzie groził paraliż.

Czy Cezary Grabarczyk ma w ogóle szansę sprawdzić się w roli ministra sprawiedliwości? Czy jest to nominacja czysto polityczna?

Nieprzypadkowo posłowie Platformy ochrzcili środowisko Cezarego Grabarczyka słowem „spółdzielnia”. To bardzo dużo mówi o charakterze tego środowiska i jego lidera. „Spółdzielcy” na czele z Grabarczykiem dobrze znają się na partyjnych wycinankach, ale nie mają kwalifikacji do tego, żeby piastować stanowiska rządowe.

not.mc

źródło: wpolityce.pl