prof.Iglicka-Okolska

Iglicka-Okólska: Będę emigrantem, tak jak mój tata

08 Czerwiec 2015

Dzieci emigrantów, kiedy zostają w kraju, starają się kompensować sobie dobrami materialnymi nieobecność rodziców i wynikający z niej niedobór czułości. A rodzice starają się spełniać ich zachcianki, ofiarowywać czy to nowy rower, czy jakąś superkomórkę. Gdzieś gubi się poczucie, że tym, co tworzy rodzinę, jest przede wszystkim miłość – alarmuje demograf i profesor nauk ekonomicznych Krystyna Iglicka-Okólska w rozmowie z Magdaleną Michalską.

Anna Komorowska stwierdziła, że „emigracja to szansa”. Zgadza się Pani z tym?
Tak, to jest szansa. Dla „elit”. Dla tych, którzy wyjeżdżają do ambasad i międzynarodowych firm. Jeśli jednak spojrzeć na emigrację jako całość, to stwierdzenie to świadczy o całkowicie błędnym rozpoznaniu sytuacji większości emigrantów. Migracje rodzicielskie motywowane są wyraźnie czynnikami ekonomicznymi. Zazwyczaj rodziny decydują się na to, że ojciec lub matka – albo oboje – wyjeżdżają za chlebem i zostawiają dziecko dopiero w momencie całkowitej desperacji, wywołanej sytuacją materialną. W przypadku tej grupy bardzo rzadko pojawiają się motywy migracji edukacyjnej, czyli np. wyjazdy na zagraniczne studia czy też wyjazdy motywowane chęcią samorozwoju. Jeśli spojrzymy na migracje matek, to rzuca się w oczy, że one bardzo silnie korelują ze wskaźnikami bezrobocia – matki wyjeżdżają z tych regionów, gdzie jest ono najwyższe. Ten związek jest jeszcze silniejszy w przypadku ojców. Zazwyczaj nie wygląda to tak, że ktoś wyjeżdża, bo widzi w tym szansę, ale dlatego, że nie ma innego wyjścia. Kiedy prowadziłam badania, jedna z respondentek wyjaśniała, że oboje – ona i mąż – stracili pracę. Kobieta zmuszona była więc do wyjazdu. Zazwyczaj wygląda to właśnie tak. Albo bardzo podobnie. Przypadki, kiedy matka jedzie, bo chce, są rzadkie.

źródło: panstwo.net