Kowal w Rz o „Planie Marshalla” dla Ukrainy

27 Styczeń 2014

Obszerny tekst o potrzebie „nowego Planu Marshalla” – wspólnej oferty Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Międzynarodowego Funduszu Walutowego – opublikował w Rzeczpospolitej Paweł Kowal. Szef rady krajowej PRJG mówił też o tym w „Polityce przy kawie” w TVP1. Wczoraj propozycję PRJG dla Ukrainy przedstawił w TVP Info Jarosław Gowin.

Zachęcamy do lektury i dyskusji.

Nowy Plan Marshalla dla Ukrainy

Od ponad dwóch miesięcy patrzymy na Ukrainę, nie dostrzegając tego, co najważniejsze. Nie ma znaczenia, czy liderzy opozycji znajdą się w nowym rządzie. Po pomarańczowej rewolucji zajęli wszystkie stanowiska decyzyjne, ale nie zmienili kraju. Problem leży w strukturze ukraińskiej gospodarki, braku klasy średniej i nadmiarze wpływów współczesnych magnatów, zwanych oligarchami. Kończą się zasoby gospodarki, bez modernizacji stracą wszyscy.

Niech więc politycy ukraińscy sami zdecydują, jak chcą wyjść z tej ślepej uliczki. Od Zachodu powinni usłyszeć trzy rzeczy: istotą zmiany są reformy a nie personalne roszady, umowa stowarzyszeniowa z UE nie może być podpisana w najbliższych miesiącach, przynajmniej do wyborów, oraz że jest nowy plan dla Ukrainy, który zostanie uruchomiony pod warunkiem rozpoczęcia zmian.

Kto da nazwisko

Z inicjatywą nowego planu powinna wystąpić Polska. Krok pierwszy to poważna międzynarodowa konferencja z udziałem UE i Stanów Zjednoczonych. Udział Ameryki jest konieczny, bo u źródeł obecnej destabilizacji i kryzysu leżała nie tylko aktywność Kremla i słabość Unii, ale też brak zainteresowania Waszyngtonu i zaskakująca taktyka Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który nie był skłonny do żadnych ustępstw wobec ukraińskich władz.

Polska dyplomacja powinna urealnić język diagnoz sytuacji na Ukrainie. Trzeba jasno powiedzieć, że niektórzy aktorzy wydarzeń są schowani za kurtyną, zwłaszcza Kreml i oligarchowie. W przypadku tych drugich na pewno można  zastanowić się, jak włączyć ich do planu. Dzisiaj to ci, którzy kilka miesięcy temu żądali „rozwiązania problemu oligarchii”, jakkolwiek abstrakcyjnie by to nie brzmiało w obecnych warunkach, czekają na gesty i oświadczenia Rinata Achmetowa w przekonaniu, że mają one większe znaczenie dla powstrzymania przemocy niż apele pana van Rompuya.

Gdy giną ludzie, ograniczanie się do ogólnych apeli do władz Ukrainy o nieużywanie przemocy i mantrowanie, że umowa stowarzyszeniowa leży na stole, brzmi kuriozalnie. W sygnale przekazanym Moskwie stawką powinna być dalsza współpraca z UE na dotychczasowych warunkach. W przesłaniu do oligarchów najważniejsza jest ich zgoda na modernizację gospodarki i demokratyczną grę na Ukrainie we wszystkich jej aspektach. O ile bowiem oligarchowie akceptują same wybory, o tyle niektórym z nich trudno zaakceptować rozdzielenie gospodarki od polityki, reguły normalnych przetargów itd., czyli utorowanie drogi do własności dla najmłodszego pokolenia. Dokładnie tego, które stanęło na Majdanie.

Ukraina potrzebuje nowego planu Marshalla – swoją drogą ciekawe, kto zechciałby dać mu swoje nazwisko. W relacji ze społeczeństwem i głównymi siłami politycznymi jego istotą powinna być pomoc w zamian za demokratyzację, a w kontakcie z magnatami „opcja zero” w zamian za zgodę na generalną zmianę reguł gry i likwidację oligarchicznej konstrukcji państwa. Tylko w takich warunkach nowy ukraiński rząd otrzyma instrumenty do realnej reformy kraju.

Inwestować 
w nowe pokolenie

Plan dla Ukrainy powinien mieć dwa filary: gospodarczy i społeczny. Jeśli chodzi o gospodarkę w pierwszej fazie – przygotowawczej – należy skupić się na remoncie systemu przesyłu gazu, a konkretnie na trwającej modernizacji gazociągu Pomary-Urengoj-Użhorod.

W drugiej należy skupić się na modernizacji zakładów przemysłowych. Tutaj rozwiązaniem może być stworzenie – w zamian za pieniądze na modernizację – preferencyjnych warunków dla spółek joint venture.

Trzecia faza to modernizacja infrastruktury drogowej i kolejowej. Te projekty mogłyby być realizowane przez wspomniane spółki joint venture. Poprzez wprowadzenie w zaplanowany sposób kapitału unijnego i amerykańskiego na Ukrainę możliwa stanie się modernizacja kraju, a w dłuższej perspektywie trwała poprawa relacji między Ukrainą a Zachodem. Warunkiem powodzenia projektu jest jednak zmiana prawa gospodarczego i procedur sądowych.

Na poziomie społecznym kluczowe są dwie sprawy: zniesienie wiz oraz budowa poważnej instytucji edukacyjnej, Uniwersytetu Partnerstwa Wschodniego. Nie ma technicznych przeszkód dla liberalizacji reżimu wizowego, Kijów wypełnił wszystkie najważniejsze elementy ustalonego w tej sprawie planu.

Unijni oficjele powtarzają, że to ukraińskie społeczeństwo, a nie władze są ich partnerem. Czas wypełnić tę deklarację treścią i wyznaczyć konkretny termin zniesienia wiz. Równolegle powinniśmy inwestować w nowe pokolenie Ukraińców, Gruzinów, Mołdawian. Wspólnym planem wszystkich państw naszego regionu powinno się stać uruchomienie Uniwersytetu Partnerstwa Wschodniego – miejsca, w którym niezależnie od polityki prowadzona będzie współpraca naukowa na najwyższym poziomie.

W sensie organizacyjnym zestawienie takiego planu modernizacji dla Ukrainy powinno polegać na uzupełnieniu umowy stowarzyszeniowej. Dopiero gdyby plan był realizowany, umowa nabrałaby sensu poprzez środki MFW i dodatkową składkę Stanów Zjednoczonych i innych krajów, które chcą zmiany na Ukrainie w oparciu o zasadę „modernizacja za demokrację”.

Tak już jest, że nic z tego, że postawimy sobie nową willę, gdy sąsiad żyje w „chruszczowce”. Zmiana u sąsiada to gwarancja naszego dobrobytu i bezpieczeństwa, a czasem nawet zysku. Po drugiej wojnie światowej Europa Zachodnia otrzymała w ramach planu Marshalla 13 mld dolarów. Po rewolucji róż Stany Zjednoczone również nie żałowały pieniędzy na reformy w Gruzji. Po rewolucji pomarańczowej na Ukrainie w 2005 roku świat nie złożył Kijowowi nowej oferty. Także dlatego skończyło się Euromajdanem, rozlewem krwi i straconymi latami na reformy.

Oferta, nie jałmużna

Dzisiaj potrzebny jest nowy plan Marshalla. Dla Ukrainy to konkretna oferta, nie jałmużna: byłaby to historyczna szansa, by nadrobić zaległości z ostatnich kilkunastu lat. Taka inicjatywa, gdyby wyszła z polskiej strony, miałaby szansę przebić plan Partnerstwa Wschodniego. Obecnie naszą rolą jest złożenie nowej oferty. Jej wybór zależy od władz Ukrainy.