Marek Migalski pyta Buzka o koleje i korupcję na Śląsku

25 Luty 2014

Marek Migalski, wiceprezes Polski Razem Jarosława Gowina i lider listy do Parlamentu Europejskiego w województwie śląskim, wystosował list otwarty do Jerzego Buzka. Zwraca się w nim z apelem o ustosunkowanie się do czterech spraw, które od kilku miesięcy bulwersują opinię publiczną na Śląsku:  kwestii Kolei Śląskich, korupcji w województwie, nieprawidłowości w  Oddziale NFZ w Katowicach, a także przy sprzedaży szpitala w Mysłowicach.

Zachęcamy do zapoznania się z listem!

LIST MARKA MIGALSKIEGO DO JERZEGO BUZKA

Szanowny Panie Pośle,

zwracam się do Pana jako przyszłego lidera listy Platformy Obywatelskiej w wyborach do PE w województwie śląskim z apelem o ustosunkowanie się do czterech spraw, które od kilku miesięcy bulwersują opinię publiczną w naszym regionie. Niestety, nigdzie nie znalazłem Pana opinii w sprawie poniższych afer i skandali, które wiążą się w sposób oczywisty z działaczami partii, którą Pan reprezentuje. Apeluję więc, by publicznie ustosunkował się Pan do następujących czterech kwestii:

Koleje Śląskie

W kwietniu 2011 r. Adam Matusiewicz, ówczesny marszałek śląski i członek PO, bez przeprowadzenia konkursu, powołał na stanowisko prezesa Kolei Śląskich (KŚ) Marka Woracha, przeciwko któremu prowadzone było wtedy postępowanie karne. Przejęcie obsługi połączeń regionalnych przez KŚ, w grudniu 2012 r., zakończyło się skandalem, gdyż odwołano kilkaset kursów składów, a setki tysięcy pasażerów spóźniło się, lub nie dojechało do pracy. W Inteko, spółce-córce KŚ, przeprowadzono audyt. Jego wyniki dosadnie podsumował Adrian Furgalski, członek Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, mówiąc, że „mieliśmy do czynienia z ordynarnym skokiem na publiczną kasę”. Wg wstępnych szacunków, z Inteko wyprowadzono nawet 35 mln zł. Koleje Śląskie zakończyły 2013 rok stratą ok. 62 milionów złotych.

Korupcja w woj. śląskim

Według danych policji, spośród 18 tys. przestępstw o charakterze korupcyjnym, które ujawniono w Polsce w 2013 r., aż jedna trzecia z nich, tj. 6,5 tys., dotyczyła woj. śląskiego, rządzonego od lat przez PO. Jak pisze Gazeta Wyborcza, „te dane pokazują, że korupcja coraz bardziej się rozlewa. W 2012 r. w całym kraju ujawniono bowiem „tylko” 10 tys. przypadków wręczania łapówek, a u nas [tj. w woj. śląskim]- 2509”.

Oddział NFZ w Katowicach

„Wprost” ujawnił, że obecny p.o. prezesa NFZ, Marcin Pakulski, nakazał sfałszować niekorzystny dla niego raport CBA. W połowie maja 2013 r. oddział NFZ w Katowicach otrzymał, jak opisuje „Wprost”, „miażdżący dla pracowników śląskiego NFZ protokół kontroli CBA”. Wśród licznych przekrętów wskazano, m.in. dokonywanie fikcyjnych kontroli, czy też nieprawidłowości przy zawieraniu kontraktów. Raport CBA odpowiedzialnością obarczył głównie Marcina Pakulskiego, byłego zastępcę dyrektora śląskiego NFZ, który podczas kontroli CBA był już wiceprezesem NFZ. Jednak do ówczesnej prezes NFZ dotarła wersja raportu CBA … bez nazwiska Pakulskiego. Jak się okazało, nazwisko Pakulskiego z raportu CBA usunął, na jego prośbę, Grzegorz Nowak, ówczesny dyrektor oddziału NFZ w Katowicach. Dziś Marcin Pakulski pełni obowiązki prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia – został na to stanowisko powołany przez Bartosza Arłukowicza, ministra zdrowia w rządzie Donalda Tuska.

Szpital w Mysłowicach

Samorząd Mysłowic, w grudniu 2013 roku, sprzedał udziały w szpitalu – Mysłowickim Centrum Zdrowia – za 135 tys. zł. Wartość tej miejskiej spółki wynosiła 4,5 mln zł. Nabywcą było Mysłowickie Konsorcjum Medyczne, które utworzyły trzy prywatne osoby i spółka OLK MED, której udziałowcami są radni Platformy Obywatelskiej z Gliwic (Kajetan Gornig, dotychczasowy prezes szpitala) i Mysłowic (Jolanta Charchuła). Jak donosi „Fakt”, pierwotnie jeden udział w spółce kosztował 500 zł. Podjęto jednak uchwałę o obniżeniu ceny do 15 zł. Uchwałę pozytywnie zaopiniowała Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia, której szefem jest… radna Charchuła. Sprawę bada CBA.

Szanowny Panie Pośle, nie oskarżam Pana o udział w tych aferach i nieprawidłowościach. Nie sugeruję nawet, że mógł Pan o nich wiedzieć wcześniej, niż informacje o nich ukazały się w mediach. Ale jest Pan członkiem PO i w nadchodzących wyborach do PE będzie Pan reprezentował tę partię. Nie może więc Pan milczeć w sprawach, w których udział polityków PO jest aż nazbyt oczywisty. Byłem zdumiony, kiedy zorientowałem się, że przez ostatnie miesiące nie odniósł się Pan to tych bulwersujących kwestii. Mam nadzieję, że mój list będzie dla Pana dobrą okazją do tego, by nadrobić ten brak. W innym przypadku będę musiał uznać, że milcząco zgadza się Pan na praktyki będące udziałem Pana kolegów i koleżanek.

Jak Pan widzi, nie wyzywam Pana od miglanców, etatowych Ślązaków czy festynowych komiwojażerów. Nie obrażam Pana, nie insynuuję udziału w aferach i przekrętach. Wzywam jedynie, by odniósł się Pan do tego, co Pana partia i Pana koledzy partyjni wyczyniają w naszym województwie. Mam nadzieję, że nie zabraknie Panu odwagi, by zająć jasne stanowisko w tej materii.

Z nadzieją na merytoryczną kampanię,

Marek Migalski,
Wiceprezes PRJG