Jacek_Zalek

Żalek: Nowa strategia skarbówki: dajcie człowieka, a paragraf znajdziemy

03 Marzec 2015

Co Państwu mówi liczba 1 187 672 450 850? Podpowiedź – z każdą sekundą rośnie ona o 1 783, a gdy skończą Państwo czytać artykuł przyrost wyniesie mniej więcej 320 940.

Zapewne mało kto zgadł – to wysokość długu publicznego Polski liczona w złotówkach. Na skutek uchylenia pierwszego progu ostrożnościowego dług przekroczył 58 % PKB, co oznacza ponad 30 874 zł na mieszkańca.

Platforma Obywatelska idąc do wyborów parlamentarnych głosiła hasła wolnorynkowe i obiecywała niskie podatki. Obietnic tych nie zrealizowała, a jak wynika z notatki ze spotkania przedstawicieli Ministerstwa Finansów i izb skarbowych rząd PO-PSL ma zamiar „poszczuć” Polaków kontrolami podatkowymi, aby pozyskać środki na łatanie dziury budżetowej i spłatę zadłużeń. W notatce czytamy: „należy zmienić tok myślenia w sprawie kontroli podatkowych – nie ma kontroli w celach prewencyjnych, kontrola ma przynosić wpływy budżetowe”, w innym miejscu zaś: „celem na 2015 r. jest wzrost dochodów budżetowych, wzrost kontroli okresów bieżących i wzrost kontroli pozytywnych”.

W celu zwiększenia efektywności kontroli Ministerstwo Finansów motywuje urzędników do pracy: „(…) urzędy skarbowe, które będą miały najwyższy procent kontroli negatywnych w kraju, zostaną pozbawione pracowników kontroli podatkowej (np. pozostanie tam jedynie 2 kontrolujących)”. Oznacza to de facto, że urzędnik, który podejmie kontrolę i nie dopatrzy się naruszeń po stronie podatnika w istotny sposób powiększa swoje „szanse” na ….. utratę pracy. Nie trzeba być specjalistą od ludzkiej psychiki, by wiedzieć, że tak zmotywowani kontrolerzy nawet nieistniejącym uchybieniom nadadzą status przestępstwa skarbowego wcielając w życie maksymę stalinowskiego prokuratora Andrieja Wyszyńskiego: „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.

Dodatkowym bodźcem wyostrzającym zmysły i wyobraźnię podatkowych inkwizytorów daleko ponad granice absurdu z pewnością będzie fakt, że Ministerstwo Finansów zawiesiło poprzeczkę naprawdę wysoko: 80 % kontroli musi skończyć się karą w wysokości co najmniej 1 000 zł. Porównanie do inkwizycji nie jest przypadkowe, wszak w fachowym żargonie prawniczym postępowanie podatkowe nazywane jest postępowaniem inkwizycyjnym… obawiam się tylko, że już niebawem zasada domniemania winy stanie się naczelną zasadą tego postępowania.

Z punktu widzenia pracowników kontroli podatkowej, pracujących pod presją zwierzchników, korzystniej będzie doprowadzić do – nawet niesłusznego – ukarania podatnika, licząc się z tym, że po jakimś czasie, niejednokrotnie po wielu latach, organ wyższej instancji lub sąd decyzję tę uchyli. Cóż, ale do tego czasu urzędnicy pozostaną na swoich stanowiskach. O tym, jak katastrofalne skutki może przynieść nowa polityka Ministerstwa Finansów nikt nie myśli. Przykładem może być głośna sprawa działającej od 1994 roku kopalni kruszywa w Młynowie. Firma rozwijała się prężnie aż do 19 grudnia 2008 r., gdy zainteresował się nią Urząd Kontroli Skarbowej we Wrocławiu. Zarzucono firmie ukrycie dochodu ze sprzedaży kopalni w wysokości 4 mln złotych. Umowa sprzedaży jednego ze złóż opiewała na 10 mln zł. Okazało się jednak, że złoże nie jest tak atrakcyjne jak przypuszczano i w drodze aneksu cena została obniżona do 6 mln zł. Od tej kwoty odprowadzono podatek. UKS zażądał jednak zapłaty podatku w wysokości 900 tys. zł, wyliczając go od początkowej sumy, tj. 10 mln zł. Odwołania do Izby Skarbowej we Wrocławiu, a potem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie przyniosły efektów. Firma utraciła płynność finansową i popadła w długi, a do jej bram zaczęli pukać komornicy. Dopiero NSA uchylił decyzję Dyrektora Izby Skarbowej we Wrocławiu i przyznał rację przedsiębiorcy. Tyle, że 3 miesiące wcześniej, 30 lipca 2012 roku firma zmuszona była ogłosić upadłość.

Ile takich sytuacji przyniosą nowe wytyczne rządu?
źródło: jacekzalek.blog.onet.pl