Jacek Żalek: Każda aborcja jest morderstwem.

21 Luty 2014

KTO ODPOWIADA ZA „NIEUDANĄ” ABORCJĘ WE WROCŁAWIU?

Dzisiaj odbyła się konferencja prasowa, na której poseł Polski Razem Jarosława Gowina, Jacek Żalek razem z Kają Godek i Aleksandrą Musiał z fundacji PRO- Prawo do życia zadali pytanie, kto odpowiada za nieudaną aborcję we Wrocławiu?

JACEK ŻALEK: Na początku chcieliśmy podkreślić, to co jest najistotniejsze – każda aborcja jest morderstwem. Każde dziecko bez względu na wiek, wzrost, DNA jest człowiekiem. Lekarze z Wrocławia, w majestacie prawa, chcieli zabić dziecko. Gdy 700g mały człowiek przeżył – postanowili go reanimować. Dlaczego nie dokończyli swojego dzieła? Przecież chyba tego od nich oczekiwano. Hipokryzja i okrucieństwo wygrywają w naszym kraju, ze zdrowym rozsądkiem i człowieczeństwem. Zakaz zabijania dzieci ze względu na niepełnosprawność jest nie tylko przywróceniem ich niezbywalnego prawa do życia, ale również naszym obowiązkiem do poszanowania godności życia ludzkiego

KAJA GODEK: Odpowiedzmy sobie na początku na pytanie, co właściwie się stało. Pacjentka w 6. miesiącu ciąży zgłosiła się do szpitala i na tym dziecku próbowano dokonać aborcji, poprzez indukcję poronienia. To dziecko urodziło się żywe i zostało reanimowane. To, że dziecko w 6. miesiącu rodzi się żywe – nawet w trakcie aborcji, to nie jest nic nadzwyczajnego. W Polsce nie ma danych na ten temat, natomiast są relacje położnych, które widziały poronienia w 18. tygodniu i były to dzieci żywe. W związku z tym, jeśli praktyka jest taka, że abortuje się dzieci po 20. tygodniu ciąży to możemy przypuszczać, że dzieci, które przeżywają swoją aborcję, jest dużo więcej. Wyjątkowość zdarzenia we Wrocławiu nie polega na tym, że to dziecko urodziło się żywe, ale na tym, że zostało poddane reanimacji. Nie znamy powodu, dla którego poddano to dziecko reanimacji. Ta sytuacja jest potworna, bo pokazuje że temu dziecku naprawdę chciano zrobić krzywdę. Pokazuje też paradoks polskiego państwa – ta dziewczynka w łonie matki, tam gdzie była najbezpieczniejsza nie miała żadnych praw. Kiedy była już poza łonem matki, kiedy okazało się, że przeżyła tę próbę morderstwa, nagle stała się człowiekiem, o którego życie trzeba walczyć. Ta sytuacja potwierdza to, że abortowane są dzieci z zespołem Downa, czemu wielu polityków przeczyło. A także fakt, że te aborcje są późne – przeprowadzane dopiero w 5. lub 6. miesiącu. Dopiero wówczas okazuje się, że dziecko jest chore. W tym momencie powstaje pytanie – co się później dzieje z tymi dziećmi, które rodzą się żywe?

Nie możemy tak tego zostawić!

ALEKSANDRA MUSIAŁ Pamiętajmy, że za zabicie dziecka poprzez aborcję, dziecka, które jest już dolne do samodzielnego życia, lekarz może być skazany na karę nawet do 8 lat więzienia. Natomiast jeśli dziecko nie jest zdolne do samodzielnego życia, to odstępuje się od karania lekarza. Paradoksem jest to, że nikt tak naprawdę nie wie, gdzie jest ta granica. Dlatego chcemy, aby zaprzestano takiej działalności. Chcemy żeby ustawodawca poczuł się za to odpowiedzialny.

Przygotowaliśmy petycję do ministra Arłukowicza, którą można znaleźć na stronie citizengo.org. Domagamy się od ministra, aby przeprowadził kontrolę tego, w jaki sposób dokonuje się aborcji w Polsce. Chcemy pokazać to barbarzyństwo – jest wiele dzieci, które są żywe po aborcji i nikt ich nie ratuje, ponieważ nie ma ani takiego prawa nie procedur, które by tego wymagały.

PODPISZ PETYCJĘ

Ta petycja została przedstawiona Rzecznikowi Praw Dziecka. To jest smutne, że Rzecznik Praw Dziecka nie zabiera w tej sprawie głosu, chociaż jest do tego zobligowany.

KAJA GODEK: Apeluję, aby być bardzo wyrozumiałym dla rodziców tej dziewczynki. Apeluję o dużą delikatność w stosunku do tych osób. Moment dostania niepomyślnej diagnozy o dziecku jest momentem wielkiego kryzysu życiowego i nie wymagajmy od ludzi w tym momencie heroicznego wysiłku i przeciwstawienia się systemowi, który proponuje tzw. rozwiązanie, którym jest aborcja. Nie dziwmy się, że rodzice nie potrafią się temu przeciwstawić. Trzeba jasno powiedzieć – za problemy, które będzie miała w życiu ta dziewczynka, a w tym momencie nie jest to tylko zespół Downa, ale też skrajne wcześniactwo odpowiedzialność ponoszą personalnie wszyscy posłowie, którzy we wrześniu odrzucili nowelizację ustawy aborcyjnej, proponowaną przez obywateli. Gdyby to prawo wtedy weszło w życie, nie mielibyśmy dzisiaj tej sytuacji – ta dziewczynka zostałaby donoszona do końca ciąży, a jej problemy byłyby nieporównywalnie mniejsze od tych, które czekają ją teraz.

Przy okazji tego głośnego przypadku warto sobie uzmysłowić, że to są dwa przypadki dziennie.