P1040410

Migalski: 250 km stąd łamane są prawa człowieka

12 Maj 2014

Marek Migalski zorganizował dzisiaj konferencję prasową związaną z nieprzepuszczeniem go przez białoruską granicę. Na początku współpracownik europosła, Anna Bialas opowiedziała, co Marek Migalski zrobił przez ostatnie dwa lata, aby nie dopuścić do organizacji Mistrzostw Świata w hokeju na Białorusi.

– W ciągu ostatnich dwóch lat robiliśmy wszystko żeby mistrzostwa świata w hokeju na lodzie nie odbyły się na Białorusi. Pierwsze działania zostały podjęte na początku 2012 roku, Marek Migalski zorganizował specjalną akcję: „Zostawmy dyktatora na lodzie”, apelowaliśmy między innymi do międzynarodowej federacji hokeja na lodzie. Migalski zainicjował też kampanię międzynarodową. Dodatkowo poseł patronował też Szwajcarskiej akcji, której celem było przeniesienie mistrzostw świata z Białorusi – „Nie graj z dyktatorem”. Dodatkowo europoseł brał udział w pikietach i w akcjach, które odbyły się w Helsinkach i Sztokholmie, podczas kongresów międzynarodowej federacji hokeja na lodzie, gdzie przekazał petycję, w sprawie zmienienia gospodarza Mistrzostw Świata, która została podpisana przez 20 000 osób.

Marek Migalski apelował między innymi do Ministra Sportu o zajęcie oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

Europoseł Migalski poparł również apel o amnestię białoruskich więźniów politycznych przed Mistrzostwami Świata.

– Od początku byliśmy przeciwni organizacji tych mistrzostw na Białorusi – to są mistrzostwa radości, a ogromna część mieszkańców Białorusi tej radości nie odczuwa, bo albo są w więzieniach, albo ich rodziny są w więzieniach; wszyscy cierpią z powodu braku demokracji i wolności. – mówił dzisiaj europoseł. – Niestety decyzją Federacji Hokeja na Lodzie, te mistrzostwa właśnie zaczęły się tam odbywać. Dlatego, wraz z organizacjami walczącymi o prawa człowieka uznaliśmy, że chcemy wykorzystać tę sytuację – wjechać tam i spotkać się z działaczami społecznymi, z rodzinami więźniów politycznych.
Teraz, w czasie mistrzostw, aby wjechać na Ukrainę nie jest potrzebna wiza – wystarczy paszport i bilet na mecz, mówił polityk. – My nabyliśmy bilety, mimo to nas nie wpuszczono. Jechaliśmy pociągiem, gdy mieliśmy minąć granicę zostały nam zabrane paszporty i szybko zostałem poinformowany, że w przeciwieństwie do moich towarzyszy, ja nie mogę przejechać przez granicę. Zostaliśmy wyprowadzeni z pociągu i w zonie tranzytowej czekaliśmy trzy godziny. Po tym czasie powiedziano nam, że decyzją władz rosyjskich ja nie mogę wjechać na Białoruś. Stwierdziliśmy wspólnie, że w tej sytuacji ta misja dla moich pozostałych dwóch towarzyszy byłaby zbyt niebezpieczna, dlatego zdecydowaliśmy się wszyscy wrócić.

– Nikt nie chciał udzielić mi informacji dlaczego nie mogę wjechać – powtarzano na okrągło, że jest to decyzja władz rosyjskich i że jest nieodwołalna.

– Na miejscu, oprócz spotkań z działaczami społecznymi, z rodzinami więźniów mieliśmy w planie udać się na mecz w koszulkach z prawdziwą Białoruską flagą i ze zdjęciami Mykoly Statkiewicza i Alesia Bialackiego. – mówił Marek Migalski. – Organizowanie Mistrzostw Świata czy Olimpiad w krajach, które łamią podstawowe prawa człowieka jest nieporozumieniem. Dyktatorzy tych krajów wykorzystują te imprezy do legimityzowania swojej władzy. Tak zrobił Putin, to robi Łukaszenka. 250 kilometrów stąd są więźniowie politycznie, są mordy, jest opresja – to jest straszna dyktatura. – powiedział europoseł Polski Razem Jarosława Gowina.

– Problemem nie jest to, że ja się przejechałem tak i z powrotem. Problem są ci ludzie, którzy są tam uwięzieni, których jedynym przewinieniem było upominanie się o prawa dla swoich rodaków.

Dlatego apeluję do mediów o nagłośnienie tej sprawy i przypomnienie, że tam są więźniowie polityczni. To jest również apel do Polaków, którzy mają trochę pieniędzy i trochę czasu – pojedźcie tam teraz – spotkajcie się z Białorusinami, rozmawiajcie z nimi, opowiedzcie im jak wygląda Zachód. To unikalna sytuacja – trochę jak w Polsce w 1955 roku, podczas Festiwalu Młodzieży.